^Do góry
  
  
  

Dobre nawyki

DOBRE NAWYKI…

Zacznijmy od tego, że dobre nawyki pielęgnacyjne pomagają, a złe utrudniają prawidłowy rozwój aparatu artykulacyjnego.

Smoczki

 

Wzbudzająca wiele kontrowersji. Przedmiot przez logopedów stanowczo odradzany jako element dziecięcej wyprawki. Obwiniany o powodowanie wad zgryzu, a w konsekwencji wad wymowy. O ile w pierwszych trzech miesiącach życia w WYJĄTKOWYCH sytuacjach dopuściłabym używanie smoczków, o tyle
w kolejnych miesiącach stanowczo odradzam! Po pierwsze – im dziecko starsze i bardziej świadome, tym trudniej będzie odzwyczaić od używania smoczka.
Po drugie – taki „zatykacz” utrudnia nabywanie mowy. W jaki sposób?
A czy moglibyście mówić mając zatkaną buzię? Często widzę dzieci półtoraroczne, dwu, trzyletnie ze smoczkiem w buzi na spacerze. Oglądają
z zaciekawieniem świat, są spokojne, zrelaksowane. Fajnie. Tylko po co budować w dziecku takie uzależnienie, że „uspokoję się, jak mam coś w buzi”. W późniejszym wieku takie uzależnienie od smoczka może przenieść się na jedzenie. Jestem zdenerwowany, więc jem, podjadam, pogryzam. Konsekwencje znamy wszyscy. Rodzice czasem dają smoczek dziecku do buzi, bo przecież „dziecko pcha do buzi różne przedmioty, które przecież są oblepione mnóstwem brudów i bakterii, to już lepiej smoczek, który jest czysty”. No cóż drodzy Rodzice: branie przedmiotów do buzi przez dziecko jest najnormalniejszym zjawiskiem i bardzo ważnym elementem rozwoju. Dziecko ustami poznaje świat, bo w wargach mamy mnóstwo zakończeń nerwowych. Wargi są bardzo wrażliwe, a branie przedmiotów do ust jest bardzo dobrym ćwiczeniem mięśni warg i języka. Musimy tylko zadbać o to, aby zabawki, które dziecko bierze do ust były w miarę możliwości czyste (ale nie przesadnie wysterylizowane) i odpowiedniej wielkości, aby nie dostały się do gardła i nie spowodowały uduszenia. Podsumowując: wychowanie dziecka bez smoczka jest trudniejsze niż ze smoczkiem, ale jest możliwe! Brak smoczka daje ogromne szanse dla naturalnego rozwoju mięśni buzi i języka, podczas gdy ssanie smoczka te szanse ogranicza. PS. Jeśli już używacie smoczków - mam nadzieję, że nie należycie do tych, którzy „dezynfekują” smoczek oblizując go (to samo dotyczy łyżeczek i innych sztućców, którymi dajemy dziecku jeść). Jeśli tak – musicie sobie zdawać sprawę z tego, że przekazujecie dziecku wszystkie bakterie z waszej buzi. Im młodsze dziecko, tym gorzej dla niego. Dentyści zacierają ręce, bo będą mieli mnóstwo pracy lecząc próchnicę...

Kubeczki – niekapki

 

Kiedyś zachwalane jako etap pomiędzy butelką a zwykłym kubkiem do picia. Okazuje się, że o dobry kubek – niekapek bardzo trudno. Większość z nich w końcu i tak cieknie i zawartość wylewa się bokami. Poza tym okazuje się, że mięśnie ust podczas picia układają się w nienaturalny sposób utrudniając naukę prawidłowego picia z kubeczka w późniejszym okresie. Mówiąc krótko – nie polecamy. Lepiej skorzystać z bidonu z rurką

Usta lepiej obejmują rurkę i mięśnie buzi lepiej pracują niż w przypadku kubków - niekapków. W naturalny sposób wzmacniają się ponieważ napój trzeba „pociągnąć”. Mimo, że też się z nich „wylewa” (ale co w dziecięcych rączkach się nie wylewa!) są korzystniejsze dla mięśni buzi i języka, przez co ich używanie lepiej przygotowuje buzię do mówienia.

Kubeczki

O ile to możliwe jak najszybciej przyzwyczajajmy dziecko do picia z kubeczka. Jeśli nie przemawiają do Państwa argumenty o sprawności aparatu artykulacyjnego, to może przemówią argumenty praktyczne: gdziekolwiek wybieracie się z dzieckiem macie z głowy zabieranie ze sobą tych wszystkich akcesoriów do picia. Dziecko potrafiące pić z kubeczka poradzi sobie zarówno na spotkaniu rodzinnym, jak i w restauracji. A jeśli do tego szybko opanuje sztukę samodzielnego picia (a potrafią to już nawet roczne dzieci) będziecie mieć częściej wolne ręce.

 

Butelki ze smoczkiem

W pierwszych miesiącach życia dziecka – nieodzowne jeśli karmimy butelką, albo podajemy inne napoje. Ale etap butelek można całkowicie ominąć. Na przykład jeśli „książkowo” karmi się piersią (do szóstego miesiąca życia wyłącznie piersią) butelki mogą okazać się zupełnie niepotrzebne. Jeśli jednak wybieramy butelkę, to starajmy się, aby smoczek przypominał kształtem naszą pierś, a właściwie brodawkę, wymieniajmy smoczki regularnie – zgodnie z zaleceniami producenta. Od szóstego miesiąca życia, albo ciut później, kiedy dziecko już pewnie siedzi starajmy się stopniowo wprowadzać inne naczynia do picia.

Plastikowe widelce i łyżeczki

 

Mówiąc szczerze nie jestem ich zwolennikiem. Mają jakieś dziwaczne kształty i czasem zupełnie nie przypominają prawdziwych sztućców. Często dziwacznie powyginane bardziej utrudniają niż ułatwiają naukę samodzielnego jedzenia. Nie mówiąc już o tym, że same końcówki bywają grubsze niż końcówki zwykłych sztućców, przez co utrudniają dziecku ściąganie jedzenia. Przy okazji parę słów o technice karmienia łyżeczką. Jeśli karmimy dziecko łyżeczką, starajmy się nie wycierać jedzenia z łyżeczki o jego górną wargę. Wkładamy łyżeczkę do buzi, kładziemy na języku i czekamy, aż dziecko samo zamknie usta i wówczas powoli wysuwamy łyżeczkę z buzi. Na początku może być trochę trudno, ale potem pójdzie już łatwiej. I znów mamy kolejny naturalny sposób, aby przygotować buzię dziecka do mówienia.

Parę słów o jedzeniu

Po pierwsze: rozdrabnianie jedzenia. Jest absolutnie konieczne, kiedy nasz maluch zjada swoje pierwsze posiłki. Ale w miarę upływu czasu starajmy się miksować coraz mniej, aby pokarm nie był papką. Dwu – trzylatek naprawdę nie potrzebuje już, aby mu miksować jedzenie. Ma już pełne, albo prawie pełne uzębienie dla tego przedziału wiekowego i świetnie poradzi sobie z całym ziemniaczkiem, skórką od chleba, albo kawałkiem miękkiego mięsa.

 

Obserwujcie, kiedy dzieci wysyłają Wam sygnały, że są gotowe do jedzenia bez rozdrabniania. Zwykle wtedy zaczynają sięgać do talerza rodziców, pomijając wzrokiem swoje zmiksowane jedzenie. Jedna ważna uwaga!: nigdy nie zostawiajcie swoich pociech samych podczas jedzenia. Nawet kilkulatek potrafi się zakrztusić kawałkiem jedzenia! Podsumowując: różnorodna konsystencja posiłków, im dziecko starsze, tym bardziej stała, mniej rozdrobniona – przyzwyczaja jego buzię do gryzienia, sprzyja dobremu osadzaniu się zębów
i sprzyja naturalnemu ćwiczeniu mięśni biorących udział w mówieniu. Wspólne jedzenie przy stole i właściwa dieta (skład i konsystencja właściwe dla wieku dziecka) to kolejne ważne elementy dobrego rozwoju mięśni artykulacyjnych. W miarę możliwości jedzmy razem posiłki. To wspaniały czas do bycia razem,
a dla dziecka super okazja do uczenia się przez naśladowanie.

Wykorzystując te kilka wskazówek opisanych wyżej świetnie przygotujemy buzię dziecka do mówienia. A co najważniejsze zrobimy to „przy okazji”,
w naturalny sposób, co ma ogromne znaczenie w naszym zabieganym życiu.

Charakterystyka właściwości mowy dziecka w wieku przedszkolnym

Charakterystyka właściwości mowy dziecka w wieku przedszkolnym:

Mowa nie jest umiejętnością wrodzoną, dziecko przyswaja sobie ją od najbliższego otoczenia drogą naśladownictwa.

Wielokrotnie powtarzane przez rodziców nazwy przedmiotów, znajdujących się w otoczeniu dziecka, zostawiają słuchowe ślady w jego mózgu. Dziecko, usłyszawszy potem daną nazwę, potrafi sobie wyobrazić przedmiot, do którego ona się odnosi, czyli potrafi zrozumieć znaczenie słowa, a z czasem potrafi również nazwać przedmiot. Rozwój mowy postępuje równolegle z rozwojem motoryki narządów artykulacyjnych. Mowa wytwarza się dzięki skoordynowanej aktywności muskulatury języka, warg, gardła itp. Do rozwoju i koordynacji poszczególnych części aparatu artykulacyjnego potrzebny jest czas i aktywne ćwiczenia.

Rozwój mowy dziecka trwa kilka lat i w jego przebiegu wyodrębniają się pewne okresy, których czas trwania, u dziecka normalnie rozwijającego się, można w przybliżeniu określić w sposób następujący:

  • okres melodii (0-1 r. ż.),
  • okres wyrazu (1-2 r. ż.),
  • okres zdania (2-3 r. ż.),
  • okres swoistej mowy dziecięcej (3-7 r. ż.).

W wychowaniu przedszkolnym szczególnie ważne są dwa ostatnie okresy, dlatego zostaną one omówione szczegółowo.

Okres zdania (od 2 do 3 roku życia).

Dziecko zaczyna rozumieć mowę rodziców, dotyczącą członków rodziny, interesujących je przedmiotów lub aktualnych wydarzeń. Pierwsze zdania są dwuwyrazowe i wyłącznie twierdzące. Dosyć szybko pojawiają się proste zdania pytające i rozkazujące. Z części mowy najczęściej używane są rzeczowniki, będące nazwami konkretnych przedmiotów, występujących w otoczeniu dziecka, np. pokarmów, napojów, zwierząt, części ciała, części ubrania. Czasowniki oznaczające czynności fizjologiczne, ruch, pozycje, używane są początkowo w formie bezokolicznika, ale wkrótce pojawiają się w czasie teraźniejszym, przeszłym i przyszłymj, aczkolwiek nie zawsze poprawnie. Mowa dziecka staje się zrozumiała i to nie tylko dla osób z najbliższego otoczenia. Najwięcej nowych słów dziecko przyswaja sobie w 2-3 roku życia. Okres ten jest przełomowy w rozwoju mowy, gdyż dziecko przyswaja sobie wtedy podstawy systemu leksykalnego i morfologicznego języka, jakim mówi jego otoczenie, a dalsze lata przynoszą jego doskonalenie.

W tym okresie dziecko powinno już wypowiadać głoski: p, b, m, f, w, k, g, ch, t, d, n, l, ś, ź, ć, dź, ń oraz zmiękczone: pi, bi, mi, ki, gi.

Pod koniec tego okresu mogą pojawiać się już głoski: s, z, c, dz a nawet: sz, ż, cz, dż. Wymienione głoski nie zawsze są pełnowartościowe, a czasem bywają zastępowane innymi łatwiejszymi głoskami, wskutek małej sprawności narządów artykulacyjnych.

Okres swoistej mowy dziecięcej (od 3-7 roku życia).

Dziecko 3-letnie potrafi porozumieć się z otoczeniem, mowa jego jest już w pewnym stopniu ukształtowana. Nie znaczy to jednak, że jest pozbawiona błędów i że jej rozwój nie odbywa się w dalszym ciągu. Dziecko zaczyna odróżniać dźwięki: s, z, c, dz od ich miękkich odpowiedników. Pod koniec czwartego roku życia pojawia się głoska r, wcześniej dziecko pomijało ją lub zastępowało inną. Około 4-5 roku życia pojawiają się głoski: sz, ż, cz, dż, choć mogą być jeszcze wymawiane jak: s, z, c, dz. Mowa dziecka daleka jest od doskonałości. Wyrazy są poskracane, głoski poprzestawiane, grupy spółgłoskowe - uproszczone. Występują zlepki wyrazów i nowotwory językowe.

Tak więc, dziecko 3-letnie powinno już wymawiać wszystkie samogłoski, tak ustne, jak i nosowe:

a, o, e, u, i, y, ą, ę, chociaż w mowie jego mogą występować odstępstwa, np. zamiana samogłosek: a=o, e=a, i=y. Jest to związane z nie wykształconą sprawnością narządów artykulacyjnych. Powinny występować również spółgłoski twarde i zmiękczone: m, mi, b, bi, p, pi, f, fi, w, wi, ś, ć, ź, dź, ń, k, g, ki, gi, ch, t, d, n, l, li, j, ł. W wieku tym pojawiają się głoski: s, z, c, dz, a nawet: sz, ż, cz, dż.

Ogólnie biorąc, mowę dziecka 3-letniego cechuje zmiękczanie głosek: s, z, c, dz, sz, ż, cz, dż, które często są wymawiane jako ś, ź, ć, dź, r może być wymawiane jak j lub l, zamiast f występuje ch i odwrotnie.

Wymowa dziecka 4- letniego różni się pod względem dźwiękowym. Utrwalają się takie głoski jak: s, z, c, dz. Dziecko nie powinno już wymawiać ich jak: ś, ć, dź, ź. Pojawia się głoska r, choć jej opóźnienie nie powinno jeszcze niepokoić. Głoski: sz, ż, cz, dź dziecko jeszcze zamienia na: s, z, c, dz lub ś, ź, ć, dź.

Mowa dziecka 5- letniego jest już w zasadzie zrozumiała. Głoski: sz, ż, cz, dż, które pojawiały się w czwartym roku życia, zaczynają się ustalać. Dziecko potrafi je poprawnie powtórzyć, choć w mowie potocznej mogą jeszcze być wymawiane jak: s, z, c, dz. Głoska r powinna być wymawiana, ale często pojawia się dopiero w tym okresie.

Mowa dzieci 6- letnich powinna już być opanowana pod względem dźwiękowym.

Mówienie jest sprawnością, której trzeba się uczyć, tak jak wszelkich innych sprawności. Jest to możliwe dzięki sukcesywnemu dojrzewaniu różnych organów mowy. Po urodzeniu żaden z tych organów nie jest jeszcze gotowy do swych czynności. Mowa wytwarza się dzięki skoordynowanej aktywności muskulatury języka, warg, gardła, podniebienia, krtani i płuc. Przedstawiony wyżej rozwój mowy postępuje równolegle z rozwojem motoryki narządów artykulacyjnych. Dziecko ćwiczy narządy artykulacyjne poprzez czynności ssania, połykania, żucia. W ten sposób język przygotowuje się do wymowy głosek. Najtrudniejsze głoski: sz, ż, cz, dż oraz r wymagają dodatkowych precyzyjnych ruchów, np. uniesienie języka, ruchy wibracyjne. Prawidłowa artykulacja głosek warunkuje rozwój mowy dziecka. Do rozwoju i koordynacji poszczególnych części wchodzących w skład skomplikowanego narządu mowy potrzebny jest pewien okres i aktywne ćwiczenia.

Rozwój mowy nie u wszystkich dzieci przebiega jednakowo: u jednych szybciej, i te dzieci zaczynają mówić wcześniej, u innych zaś wolniej, co przejawia się późniejszymi początkami mowy i wolniejszym przyswajaniem sobie wymowy pewnych głosek. Różna może być kolejność pojawiania się poszczególnych głosek w trakcie rozwoju mowy. Stopień rozwoju mowy w danym momencie zależy od różnych czynników. Do najważniejszych należą psychofizyczny rozwój dziecka oraz wpływ środowiska.

Literatura:

G. Demel: Minimum logopedyczne nauczyciela przedszkola. WSiP, Warszawa 1996.

 

Mowa bezdźwięczna

 

 

Czy moje dziecko mówi bezdźwięcznie? Dziecko z mową bezdźwięczną mówi np."potaj mi pułkę s masłem" albo "opiecuje, jusz safsze pętę kszeczny".

Zamiana samogłosek dźwięcznych na ich bezdźwięczne odpowiedniki wygląda następująco: dziecko zamiast „b” mówi „p”, zamiast „d” mówi „t” i dalej: „g” zamienia na „k”, „dz” na „c”, „dż” na „cz”, „dź” na „ć”, „w” na „f”, „z” na „s”, „ż” na „sz”, „ź” na „ś”. Głos dziecka zwykle jest cichy, monotonny, mowa niewyraźna, wargi i policzki słabo napięte.


Co to jest mowa bezdźwięczna?

Mowa bezdźwięczna jest dość często spotykaną wadą wymowy u dzieci. Polega na nieużywaniu przez dziecko głosek dźwięcznych i zastępowaniu ich głoskami bezdźwięcznymi. Mowa bezdźwięczna czasem występuje samoistnie, jako odrębna wada wymowy, a czasem jest następstwem opóźnionego rozwoju mowy. Dziecko w wieku szkolnym, nadal mówiące bezdźwięcznie, zwykle ma problemy z czytaniem i pisaniem, gdyż pisze najczęściej tak, jak słyszy i mówi.
Jakie są przyczyny mowy bezdźwięcznej?Przyczyną mowy bezdźwięcznej może być niedosłuch, niedokształcenie słuchu fonematycznego (czyli tego odpowiedzialnego za prawidłowe słyszenie dźwięków mowy) lub zakłócenie pracy mięśni krtani, dzięki którym prawidłowo pracujące wiązadła głosowe poprzez drgania wytwarzają głoski dźwięczne (np. b, d, g, ż, dż). Przyczyną mowy bezdźwięcznej zwykle nie jest poważne schorzenie, bywa jednak, że jest nią uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego. Dlatego mowa bezdźwięczna u dziecka zawsze powinna być powodem konsultacji logopedycznej.
Co robić w takim przypadku?Koniecznie iść z dzieckiem do logopedy. Terapię mowy bezdźwięcznej każdorazowo powinien przeprowadzać logopeda oraz rodzic pod jego kierunkiem. Jest to bardzo ważne, gdyż w toku terapii istotne jest ustalenie przyczyn wady wymowy, a następnie kolejność wywoływania głosek dźwięcznych. Jeśli jednak czas oczekiwania do specjalisty wydłuża się, można przez tych kilka tygodni wykonywać z dzieckiem ćwiczenia bardzo istotne, a jednocześnie takie, które na pewno nie wyrządzą dziecku krzywdy. Są to głównie ćwiczenia wzmacniające mięśnie narządów biorących udział w procesie powstawania mowy: ćwiczenia warg, policzków, języka, a także ćwiczenia słuchowe, przygotowujące dziecko do słyszenia, a następnie prawidłowego wymawiania głosek dźwięcznych. Ćwiczymy więc:

  • parskanie
  • cmokanie wargami
  • nadymanie policzków zakończone parsknięciem
  • przykładanie dłoni dziecka do krtani rodzica w czasie prawidłowej artykulacji głosek dźwięcznych
  • przykładanie dłoni dziecka do jego własnej krtani w czasie artykulacji samogłosek (wtedy dziecko poczuje na sobie, na czym polega praca krtani)
  • zachęcanie do naśladowania różnych dźwięków, np. silnika motoru, samochodu, karetki pogotowia.
    Pamiętajmy!
    Mowa bezdźwięczna może nie minąć z wiekiem. Nie czekajmy, aż dziecko z niej wyrośnie. Im wcześniej rozpoczniemy terapię, tym lepiej.

Zanim dziecko skończy 3 lata...

 

Zanim dziecko skończy trzy lata

Kończąc pierwszy rok życia, dziecko zazwyczaj wypowiada już pierwsze słowa, oparte głównie na powtarzających się sylabach „mama, tata, baba, da-da",pa-pa itp.

Bardzo chętnie włącza się w zabawy, naśladując dźwięki typu „bach" ,"hop". Potem pojawia się łączenie krótkich wyrazów w zdania:" daj am","mama tu."

Jedną z najważniejszych funkcji w tym wieku jest kształtowanie rozumienia mowy, czyli tzw. mowy biernej. Dziecko powinno jednoznacznie reagować na pytania typu: „gdzie jest mama, tata" wyraźnie spoglądając w ich kierunku, czy rozglądając się za nimi. Powinno też reagować na polecenia typu: „daj lalę". Jednym z naszych głównych zadań jest rozwijanie mowy poprzez zabawy i towarzyszenie dziecka w naszych codziennych zajęciach. Przybliżajmy mu otoczenie,opowiadając o tym, co widzimy, co robimy, jak nazywają się przedmioty codziennego użytku. Nie wyręczajmy jednak dziecka w odpowiedziach, mobilizujmy je do opowiadania, śpiewania, mówmy do niego zrozumiale i wyraźnie, unikajmy nadmiernych spieszczeń i zniekształceń, czyli tzw. „języka nianiek".

Każde dziecko ma swoje tempo rozwoju mowy. Opóźnieniem mowy u dwulatka będzie nie tyle brak mowy czynnej, ale brak jej rozumienia. Wówczas należy określić przyczynę opóźnienia i zacząć stymulować rozwój mowy w oparciu o wskazówki logopedy.

Należy zaznaczyć, ze artykulacja (sposób wymawiania głosek, sylab, wyrazów) znacznie lepiej rozwija się u tych dzieci, które mają dobrze rozwinięty odruch żucia. Maluch w tym wieku powinien sprawnie odgryzać kęsy pokarmu i przeżuwać je. Artykulacja bowiem jest funkcją wtórną, wynikającą z ruchów pokarmowych. Tymczasem często spotykamy dzieci, które bardzo długo karmione są pokarmami papkowatymi, bądź pokarmem z butelki. Zaburza to kształtujący się w tym wieku odruch pionizacji mięśni języka, sprzyja wiotkości żuchwy, utrwala nieprawidłowy sposób oddychania buzią. Skutkuje to opóźnieniem w pojawianiu się tych głosek, które wymagają sporej sprawności języka, czy warg, jak np. /l/,/w/,/f/. Brak pionizacji języka, (czyli nieprawidłowe płaskie lub międzyzębowe układanie języka przy połykaniu i w pozycji spoczynkowej) sprzyja także kształtowaniu się wad zgryzu.

Do trzeciego roku życia następuje bardzo intensywny ilościowy i jakościowy rozwój mowy. Dziecko za jej pomocą poznaje otoczenie i normy nim rządzące. Gwałtownie rośnie ilość słów.Dziecko dopiero poznaje zasady rządzące językiem ojczystym, ma prawo używać go jeszcze nieporadnie, tworzyć własne słowa.

Zbliżająca się chwila rozpoczęcia edukacji przedszkolnej to często pierwszy moment,kiedy zwracamy uwagę na to jak i co mówi nasze dziecko. Wchodząc w grupę rówieśniczą, powinno ono w zrozumiały dla otoczenia sposób komunikować swoje potrzeby. Niezdolność do dobrej komunikacji może przynieść problemy emocjonalne. Artykulacja w tym wieku jest jeszcze daleka od doskonałości. Dziecko ma prawo nie wymawiać głosek /sz,ż,cz,dż/ i /s,z,c,dz/ zastępuje je często głoskami miękkimi: /ś,ź.ć,dź/ („siafa","siałata" zamiast „szafa" czy „sałata").Głoskę /r/ powinno zastępować prawidłową głoską /l/,czyli „rower" to „lowel", a nie „jowej". Realizacja pozostałych głosek powinna być prawidłowa. Nie ulegajmy potocznym przekonaniom, że wymowa głoski /s/,czy /l/ z językiem wsuniętym między zęby, minie sama. W każdym wieku jest to wadą!. Nie zmuszajmy dziecka do wymawiania dźwięków, do których jego narządy mowy nie są jeszcze przygotowane. Wcale nie tak rzadko prowadzi to do powstawania i utrwalania wadliwych realizacji. Np. nie radząc sobie z podnoszeniem języka do wałka dziąsłowego, dziecko, chcąc sprostać naszym oczekiwaniom i wymówić głoskę /sz/,będzie szukać kompensacji i wytworzy dźwięk, gromadząc powietrze w policzkach.

Pamiętajmy: ocenić prawidłowość mowy naszego dziecka może tylko specjalista-logopeda.

 

 


 

Copyright © 2017. Przedszkole nr 9 w Nowej Soli Rights Reserved.